Bardzo się ostatnio ucieszyłem – pan Tomasz Szulczewski, zawodnik, który trenuje zgodnie z moim planem treningowym zajął pierwsze miejsce i zdobył złoty medal (na głównym zdjęciu) na Bike Maratonie MTB w Szklarskiej Porębie na dystansie mega. I miałem nawet takie pytanie, bo nie jest to pierwsze złoto pana Tomasza – jak (ile godzin tygodniowo) trenują najlepsi kolarze.
Już chyba o tym pisałem, ale powtórzę: pan Tomasz jest przykładem wzorowego zawodnika, czyli takiego, który w 100 % realizuje założenia planu. Bo z tym jest pewien problem. Bo może być najlepszy plan, ale jeżeli zawodnik go nie realizuje, bo coś mu przeszkadza, to nawet nie mogę jako autor tego planu stwierdzić, czy jest to dobry plan czy zły. Pisałem tez już kiedyś, że trening zawodnika, nazwijmy go profesjonalnego, a więc takiego, dla którego kolarstwo, czyli jeżdżenie na rowerze jest głównym zajęciem i źródłem dochodu, różni się od treningu pozostałych kolarzy, że ci pozostali mają najczęściej pracę zawodową, a więc ileś godzin w ciągu tygodnia przeznaczają na pracę, aby po prostu zarobić na utrzymanie, ale tez i na rower, starty, wyjazdy, części.
Tak więc trening pasjonata przede wszystkim jest o tyle trudniejszy, że musimy bardzo precyzyjnie poukładać swój tydzień, aby treningi zaplanowane zrealizować. I nie myślcie, że ja nie wiem, o czym ja piszę. Bo ja też przez wiele lat musiałem pogodzić pracę zawodową z treningami.
A jak pamiętacie z moich tekstów w bikeBoardzie trenowałem pod kierunkiem pana Wacława Skarula i Darka Porosia – i powiem wam szczerze – najważniejsza nauka – najpierw trening. Bo jedna nieplanowana przerwa czyni szkodę, ale jeszcze jest do nadrobienia, ale kolejne wyrwy w treningu, całkowicie zaburzają progres treningu. I wtedy nawet nie za bardzo wiadomo, czy to plan jest nieodpowiedni dla konkretnego zawodnika, czy po prostu zawodnik nie trenuje, a wiec nie ma wyników.
Zawodnik na złoty medal
A w przypadku pana Tomasza ta realizacja jest niemal 100 procentowa. Tak więc dlatego się bardzo cieszę, bo to znak, że mój plan jest skuteczny. No dobra i pytacie się, ile czasu trenuje pan Tomasz. To zacznijmy od tego, że inaczej wygląda plan dla osoby, która właśnie kupiła sobie rower i zamierza startować w maratonach.
Na to składa się także ogólny stan zdrowia oraz poprzednie doświadczenia sportowe. Bo jeżeli ktoś wcześniej uprawiał jakiś sport, a zwłaszcza wytrzymałościowy, bardzo szybko odzyska dawna wydolność lub zbliży się do swoich dawnych możliwości – bo wiadomo – czas płynie, my się starzejemy i już nigdy nie będziemy w najlepszym okresie sprawności fizycznej.
Dużo daje tez ogólne doświadczenie w jeździe na rowerze. Czyli nawet niekoniecznie starty w zawodach, ale na przykład jakieś wspólne jazdy z kolegami, jakieś ustawki, sporadyczne wyścigi. Wtedy łatwiej jest zacząć. To ogólne doświadczenie to też nic innego jak pewien poziom sprawności technicznej. Bo dobra technika jazdy na trasie – co jest oczywiste – bardzo nam pomaga. Szybciej pokonujemy wszystko – zjazdy, podjazdy, kręte ścieżki, manewry wyprzedzania, itd.
Tak więc jeżeli już ktoś ma za sobą pewne doświadczenie w jeździe na rowerze i startach w zawodach, łatwiej jest ułożyć lepszy plan. Bo jeżeli zaczynamy od zera, to rzeczywiście, wszystko zaczynamy od zera, a wiec także kwestie podstawowe – technika zjazdu, technika podjazdu, wybór toru jazdy.
Oczywiście wszelkie te uwagi na bieżąco przekazuję zawodnikom – w zależności od potrzeb i od pytań. Jesteśmy w stałym kontakcie, tak wiec jeżeli są jakieś wątpliwości, od razu wyjaśniam.
Czy i jak ciężkie są treningi kolarskie?
To kolejna wydaje się normalna sprawa. Tak się tylko wydaje, bo często otrzymuje informację zwrotne, że tego nie da się zrobić. Mówię, że się da. Dlaczego? Bo jak już kiedyś pisałem – jestem teoretykiem i praktykiem. A właściwie nawet odwrotnie: najpierw praktykiem, a potem teoretykiem. To znaczy najpierw sam trenowałem i się przygotowywałem do startów. Przy okazji: popełniałem w swoim treningu bardzo wiele błędów i najogólniej mówiąc przez pierwsze lata nie mogło być progresu, bo nie było zadań, które wymuszają taki progres. Zaczął się on od momentu indywidualnego planu.
Był to ciężki plan – w deszcz, śnieg, mróz, gołoledź i znowu w deszcz. I powiem szczerze – nawet mi się nie zdarzyło pomyśleć, żeby nie zrobić czegoś. Bo kolarstwo to sport przede wszystkim wytrzymałościowy. A wytrzymałość buduje się systematycznie, tygodniami i miesiącami.
Po praktycznym poznaniu treningu kolarskiego przyszedł moment na kurs instruktora, to znaczy przyszła teoria. Wtedy zrozumiałem, jakie błędy popełniałem wcześniej. Tak więc mogę plan ułożyć zgodnie z zasadami. Ale co ważniejsze. Daję swoim zawodnikom tylko takie obciążenia i metody, które sam na sobie sprawdziłem. A więc jak są podjazdy, to wiem, że da się podjechać, bo sam też tak podjeżdżałem. Lub jeżeli jest jakiś cykl treningowy, to wiem, że da się go wykonać, bo sam go wykonywałem.
Różnica jest taka, że moi zawodnicy mają możliwość i gdy nie wykonują jakiegoś treningu, ja na nich nie krzyczę. Ich sprawa. Po prostu nie mają wyników. Bo sam, gdy nie miałem już siły iść na trening, a są takie cykle treningowe, robiłem sobie potworne wyrzuty. Jakbyście wiedzieli, jak moje dwie natury ze sobą dialogowały. I jedna mówi – nie ma siły, nogi ciężkie. A druga jej na to: no co ty! Trening odpuścisz? To tak jakbyś wszystko co zrobiłeś wyrzucił do kosza. Albo jak w jakiejś grze, cofnął się o pięć kratek do tyłu. No i po takiej wymianie zdań, zbierałem się i jechałem na trening.
Tu wyjaśniam, żadnych głosów nie było, tylko różne myśli między:
nie chce mi się – a – trening, to twój (kolarski) obowiązek.
Teraz też tak jest – choć z rolkami – to jednak wiem, że systematyczny trening to podstawa. A zwłaszcza gdy jest ciężki.
Tak więc ile godzin trenują najlepsi? Najlepsi trenują zgodnie z planem. Czasem jest to 20 minut, a czasem sześć godzin. Ale jest to wszystko poukładane w całość. I brak jednego elementu, treningu, to dziura w ścianie, przez którą konstrukcja budynku być osłabiona, budynek nie jest zgodny z projektem i brzydko wygląda, a w ostateczności może się zawalić.
Jak zacząć trenować kolarstwo
Tutaj od razu wyjaśniam. To nie jest tak, że dziś kupiłem rower, jutro idę na trening, a pojutrze wygrywam zawody. Nie chcę odstraszać, ale prawda jest taka: podstawowy cykl trwa rok, a właściwie około 11 miesięcy. Podzielony jest na cztery podstawowe okresy. Każdy okres ma znaczenie. Nie można czegoś pominąć. Bo jeżeli się pominie, to potem w okresie startów czegoś zabraknie. Aby zdobywać złoto na maratonach rowerowych trzeba trochę jeździć. Nie chcę podać konkretnej liczby lat, bo u różnych zawodników może się to trochę różnić. I na przykład jeden do złota dojdzie szybciej, a drugiemu zajmie to więcej czasu. Jedno jest pewne trening musi być zaplanowany, i co ważniejsze zrealizowany.
Jeżeli coś nie poszło, trzeba to uwzględnić w kolejnych jednostkach treningowych. Jak dla mnie najważniejsza jest systematyczność, rzetelność i solidność. Mówię tu o treningu, ale w sumie o życiu także. Wiadomo, są sytuacje wyjątkowe, ale musi być pełna informacja. Bo potem to trzeba nadrobić. I da się nadrobić, choć nie wszystko.
Więcej informacji podaję w mailu: treningkolarski@gmail.com lub telefonicznie: 506 157 484