Oczywiście, najlepiej ze mną, czyli na pytanie: jak się nauczyć jeździć na rolkach? – Z instruktorem – powinna brzmieć odpowiedź. I oczywiście to trochę taki żart, bo tu raczej chodzi o to, żeby uczyć się, a zwłaszcza podstaw, pod okiem kogoś, kto był przeszkolony przez wykładowców z Polskiego Związku Sportów Wrotkarskich. Jazda na rolkach, podobnie jak każdy inny sport, czy umiejętność, najlepiej, żeby była uczona przez kogoś, kto ma odpowiednie wykształcenie, czyli kurs instruktora sportów wrotkarskich.
Taki kurs przeszedłem i ukończyłem. I prawda jest taka, że większość rolkarzy, którzy już jeżdżą po chodnikach nie posiada podstawowej techniki. Oczywiście – jakoś się poruszają do przodu, ale na tym się ich umiejętności kończą. A co ważniejsze kończy się ich możliwość rozwoju. To znaczy, że prawdopodobnie już nie zrobią żadnego postępu w rozwijaniu swoich umiejętności technicznych lub będą robić ten postęp bardzo wolno.
Dlaczego podstawy jazdy na rolkach są takie ważne
Dlaczego już nie będą się rozwijać lub będzie to bardzo wolny progres. Bo właśnie prawidłowe podstawy jazdy na rolkach gwarantują dalszy rozwój. Prawidłowo opanowana podstawowa technika – postawa, sylwetka, ruch – pozwoli w przyszłości rozwijać się rolkarsko, czyli bez przeszkód zdobywać kolejne umiejętności techniczne. To znaczy, oczywiście – bez instruktora też się każdy (być może) jakoś nauczy jeździć. Podobnie jak na jazdy nartach, snowboardzie, pływania czy gry w tenisa. Ale w którymś dalszym etapie swojego sportowego rozwoju wyjdzie to, że brakuje mu podstawowych umiejętności.
Podobnie na przykład jak w tenisie – zły chwyt rakiety nie pozwala na prawidłowe odbicie, tak na nartach czy rolkach, zła postawa wyjściowa blokuje prawidłowy rozwój umiejętności technicznych. A właśnie na tych podstawowych umiejętnościach można potem zbudować bardziej zaawansowaną technikę.
Tak, tak, czasem widziałem na stoku narciarskim ludzi, którzy kupili sobie narty przypięli i zjeżdżają – jadą szybko, wydaje im się, że skręcają, ale prawda jest taka, że nie panują nad tymi nartami, a to się kończy upadkiem, a jeszcze gorzej – wypadkiem.
Na skateparku w Mistrzejowicach
Skąd to wiem – jako dziecko od 5. klasy szkoły podstawowej do III klasy liceum byłem zawodnikiem Klubu Sportowego Lechia Dzierżoniów sekcja narciarstwa zajazdowego. A to były takie czasy, że narty były trochę inne niż dzisiejsze i żeby zjeżdżać i skręcać, trzeba było się nauczyć właściwej techniki. I my na każdym treningu (wyciągi na Potoczku) mieliśmy elementy ćwiczeń technicznych. To znaczy trener, w zależności od poziomu zadawał kolejne techniki do opanowania. Oczywiście wszystko zaczyna się od prawidłowej postawy wyjściowej – to znaczy właściwego ułożenia rąk i nóg. I tak jest w każdym sporcie.
Dlaczego tak ważny jest instruktor
Bo instruktor, trener widzi zawodnika z boku, sam ma odpowiednie umiejętności, bo tylko wtedy może ukończyć kurs instruktora, jest wyszkolony przez odpowiednie stowarzyszenie, a na koniec zdaje egzamin instruktorski, czyli wykazuje się odpowiednią wiedzą oraz techniką. Oczywiście, zawsze są jacyś nasi znajomi, którzy super umieją jeździć na nartach, snowboardzie – przynajmniej takie mają o sobie mniemanie. Wszyscy ich podziwiamy. Jednak, gdy na ich jazdę spojrzy ktoś, kto jest przeszkolony, wie, gdzie, że są w ich technice pewne braki i wie co jest nie tak. Wiadomo, da się jeździć, ale widać, że ktoś jest samoukiem.
I kolejna ważna sprawa – instruktor przechodzi odpowiedni kurs i na tym kursie otrzymuje wiedzę, a przede wszystkim metodykę – czyli jak uczyć ucznia – to znaczy w jakiej kolejności ułożyć ćwiczenia, aby nauka jazdy przebiegała w sposób logiczny. Metodyka to nic innego jak umiejętność ułożenia procesu nauczania. I tak jak dziecko idzie do szkoły i nauczycielka wprowadza kolejne litery w pewnej kolejności, tak jest we wszystkich sportach. Oczywiście, czasami nasi znajomi, którzy nam imponują chcą nas nauczyć jakiejś mega trudnej sztuczki. To znaczy w ich mniemaniu jest to łatwa sztuczka. Ale przy ich zaawansowaniu.
Bo dla kogoś, kto nie idzie zgodnie z pewnym planem nauczania, taka sztuczka może być na tym etapie nie do wykonania lub jej nauka będzie trwała znacznie dłużej, niż gdyby ten ktoś przyswoił sobie najpierw inne umiejętności.
Podobnie jak dziecko w szkole. Nie można wymagać, aby ktoś napisał rozprawkę, gdy ledwo co pisze litery. Przenoszę tutaj pewne doświadczenia ze szkoły. Jestem także nauczycielem i wiem, że pewne procesy są podobne.
Instruktor od razu widzi błędy w postawie wyjściowej, pomijam już takie kwestie jak dobór sprzętu. Bo jak w nartach często ktoś dał nam jakieś narty i my próbujemy się na nich uczyć, a okazuje się, że są one dla nas za długie, albo są nie do takiej jazdy. Podobnie z rolkami – często źle dobrane rolki (na przykład otrzymane w prezencie) uniemożliwiają właściwy rozwój.
Podobnie jest z innymi dyscyplinami: instruktor pływania, tenisa, jazdy na nartach i snowboardzie dokładnie demonstruje prawidłowy ruch. Z rolkami jest tak samo. Najpierw uczymy się właściwych podstaw, a instruktor koryguje – dosłownie – w każdym momencie błąd. Bo wie, jak taki ruch ma wyglądać i w każdej fazie potrafi wskazać wadę.
Czego nas uczyli na kursie instruktora sportów wrotkarskich
Kurs trwał tydzień – od poniedziałku do soboty. Każdego dnia do obiadu były zajęcia teoretyczne dotyczące każdej z głównych dyscyplin rolkarskich , a także zajęcia ze znajomości sprzętu. Po obiedzie mieliśmy zajęcia praktyczne z podstaw każdej z głównych dyscyplin oraz z metodyki pracy z dorosłymi i dziećmi.
I bardzo często zdarzały się zabawne sytuacje, gdy pytaliśmy wykładowcę: ładnie wykonuję tę ewolucję? (na przykład obrót 180). A odpowiedź brzmiała: nie jest ważne czy ładnie to wykonujesz, ale żebyś nauczył się, jak masz nauczyć ucznia wykonywać obrót 180 stopni. Bo jak każdy wie, aby wykonać na przykład te 180 to często trzeba wprowadzić inne ćwiczenia, które będą wpływały na wyrobienie właściwego ruchu.
Przed zawodami jazdy agresywnej Polish Rolling League na skateparku w Piasecznie
Co daje taki kurs: przede wszystkim całą paletę różnych ćwiczeń, które można zaaplikować uczniowi. Bo jak wiadomo, każdy z nas jest inny i jednemu pewna umiejętność przychodzi szybciej, a drugiemu wolniej, a czasami nawet trzeba wprowadzić ćwiczenia pomocnicze.
Inne zajęcia dotyczyły podstaw jazdy szybkiej, freestyle slalom, jazdy agresywnej i freeskate oraz hokeja na rolkach. Te zajęcia wprowadzały w podstawy każdej z tych dyscyplin.
Kurs kończył się egzaminami: teoretycznym i praktycznym – na przykład z podstaw freestyle slalom, ale także z praktycznej umiejętności prowadzenia zajęć z grupą.
Jak długo jeżdżę na rolkach
Często słyszę takie pytanie i tu mam pewien kłopot. Bo jestem urodzony w 1966 roku i gdy miałem 6. lat rodzice kupili mi wrotki. Myślę, że nikt z młodych czytelników już takich wrotek nawet nie widział na oczy – była to prosta konstrukcja: szyna, dwie osie i cztery kółka. Zakładało się to na buty zapinało skośnym paskiem od pięty i przywiązywało sznurówkami całą konstrukcję do buta. Dlaczego tak pamiętam ten pierwszy moment: bo gdy rodzice kupili mi te wrotki i nie mogłem się doczekać, założyłem je na nogi i cały pierwszy dzień jeździłem po mieszkaniu. A była to niedziela i rodzice drzemali sobie po obiedzie. I stale mnie prosili, żebym już przestał, bo te wrotki wydawały bardzo dziwne i głośne dźwięki. Ale pamiętam tę scenę – oni śpią na tapczanie, a ja jeżdżę z pokoju do pokoju po płytkach z pcv w mieszkaniu w bloku na Os. Kolorowym w Dzierżoniowie.
I z tego co pamiętam, w latach 70. przynajmniej w pierwszej połowie – wszyscy jeździliśmy na tych wrotkach. Oczywiście problemem był kawałek równego asfaltu, tak wiec naszym wrotkowiskiem był placyk przed sklepem Społem na Os. Kolorowym w Dzierżoniowie.
A potem – jak już pisałem – przez 7 lat trenowałem narciarstwo zajazdowe, tak więc poznałem całą ówczesną technikę jazdy. Z ciekawostek: w sezonie przygotowawczym (od września do pierwszego śniegu) jeździliśmy na wrotkach między tyczkami slalomowymi rozstawionymi na asfaltowym zjeździe na stadion Lechii Dzierżoniów.
Rolki włączyłem jako jeden ze sportów uzupełniających do mojego treningu kolarskiego w 2011 roku. Moja technika jazdy na nartach oraz wcześniejsze doświadczenia na wrotkach doskonale tu się sprawdziły. Tak więc od pierwszej jazdy swobodnie poruszałem się, hamowałem, zakręcałem i wybierałem się na coraz dłuższe przejażdżki po mieście (Wrocławiu).
W 2012 roku na wiosnę kupiłem sobie pierwsze prawdziwe rolki, a w 2013 roku jako kolejny etap naturalnego rozwoju zacząłem trenować jazdę agresywną. Choć słowo „trening” jest troszkę nie na miejscu, bo jazda agresywna, to raczej zajawka taka jak skateboard, snowboard, bmx, gdzie liczy się radość z jazdy. I taką radość jazda agresywna daje mi do dziś. Z jedną uwagą: staram się jeździć regularnie (a więc coś jakby systematyka treningu) i oczywiście układam sobie pewną metodę nauki tricków – a więc kolejność.
Oczywiście w jeździe agresywnej daleko mi do czołowych riderów świata, czy Polski. Ale tu nie o to chodzi. Tu bardziej chodzi o to, że na swoim etapie jazdy, w swoim wieku mam jakąś zajawkę, która daje mi radość. Bo w jeździe agresywnej cieszy każdy poprawienie wykonany trick. Wiadomo – każdy na swoim poziomie jazdy.
Na skateparku w Rzeszowie
Jeżeli można uznać to za sukces, to się prywatnie pochwalę, że moje umiejętność, choć może dla niektórych bardzo łatwe, pozwoliły mi na start w ogólnopolskich zawodach w jeździe agresywnej. Oczywiście nie o miejsca tu chodzi, ale o sam fakt, że radzę sobie na tyle sprawnie na railach i boxach, że mogę wziąć udział w takich zawodach oraz że jestem klasyfikowany, czyli zdobywam punkty – a te za każdy trick, czyli sztuczkę – przyznają sędziowie.
Oczywiście, w momencie startu – jestem takim samym zawodnikiem jak każdy inny. Ale prywatnie mam świadomość, że jestem już 50.-latkiem, a więc w takim wieku, że niektórzy myślą o emeryturze, a ja startuję razem z 19. i 20-latkami. I cóż mówić – że jestem najstarszy i że chyba jestem w ogóle najstarszym człowiekiem świata startującym w zawodach jazdy agresywnej. Może też dlatego, że jazda agresywna jest znana od 20 lat, a więc ci którzy zaczynali na samym początku, mają dziś między 30-40 lat. A ja jestem nową generacją rolkarzy (żart), bo trafiłem do rolek agresywnych dopiero 3 lata temu.
I w sumie to moja największa satysfakcja, że w bardzo późnym wieku się czegoś jeszcze nauczyłem. Jazda agresywna to jest coś, co ćwiczę sam dla siebie – czyli jeżdżę swoje, takie moje jeżdżenie. Najczęściej jeżdżę jazdę agresywną na wrocławskim skateparku – na rampach i przeszkodach i staram się przynajmniej raz w tygodniu tam pojeździć. Jak widzicie na zdjęciach, na wakacjach odwiedziłem i pojeździłem na największych i najbardziej znanych polskich skateparkach. I też się z tego bardzo cieszę.
W Krakowie z medalem, po ukończonym maratonie na rolkach
Z innym moich prywatnych satysfakcji – ukończyłem w tym roku – w czasie deszczu – w Krakowie maraton na rolkach, czyli 42 195 metrów. Tak więc miałem szczególną satysfakcję, że w jednym sezonie startowałem w dwóch bardzo różnych dyscyplinach – jazda agresywna i maraton na rolkach, czyli jazda na długim dystansie – które wymagają innych umiejętności i przygotowań (całkowicie inne treningi).
Nauka jazdy na rolkach
W roku szkolnym 2016/2017 prowadzę zajęcia z nauki jazdy na rolkach w sali gimnastycznej Liceum Salezjańskiego we Wrocławiu, przy ul. Świętokrzyskiej 45-55. Na lekcje zapraszam we wtorki i czwartki o g.17 przez cały rok. Nawet w listopadzie i grudniu, gdy będzie padał deszcz lub śnieg. Tak więc na pytanie: gdzie jeździć na rolkach i wrotkach, gdy pada deszcz – odpowiadam – ze mną.
Przed wejściem do sanktuarium po ukończeniu ostatniego etapu pielgrzymi na rolkach Warszawa Bemowo – Jasna Góra
W tym roku brałem udział w dwóch pielgrzymkach rolkowych – jedna z Wrocławia, druga z Warszawy na Jasną Górę. I dla wszystkich, którzy chcą w przyszłości pielgrzymować w ten sposób prowadzę na tej samej sali gimnastycznej bezpłatne zajęcia z podstaw nauki jazdy oraz z hamowania – 2. i 4. czwartek miesiąca g. 17.
Zapraszam
Więcej informacji udzielam telefonicznie: 506 157 484
lub mailowo: treningkolarski@gmail.com
Pomocny artykuł, dzięki!