Sezon 2021 powoli dobiega końca. Przed nami ostatnie starty, a potem czas na przerwę. To też jest dobry moment, aby przemyśleć i przeanalizować, a nawet jeszcze lepiej – najpierw przeanalizować, a potem przemyśleć swoje starty i przede wszystkim swoje wyniki. A następnie wyciągnąć wnioski. I wziąć się do pracy (kolarskiej). Bo prawda jest taka: nie ma poprawy wyników bez systematycznej pracy – i to do tego przemyślanej, zaplanowanej i logicznie poukładanej. Bo zapewne każdy kolarz chce jeździć lepiej – szybciej, efektywniej, skuteczniej. Tego nie da się osiągnąć bez systematycznych treningów (z trenerem).
Tak więc już na początku wspomniałem o kilku ważnych elementach w pracy nad poprawa wyników. Piszę te słowa na podstawie swojego doświadczenia wynikającego z pracy trenerskiej z zawodniczkami i zawodnikami oraz z własnych startów w zawodach dla amatorów. Zacznijmy od tego, że przygotowania do następnego sezonu kolarskiego zaczynamy na przełomie listopada i grudnia. I powiem szczerze, nie da się zrobić formy, czy jak kto woli nogi (kolarskiej), jeżeli nie zacznie tych przygotowań odpowiednio wcześnie.
Niestety, spotykam się z takimi oczekiwaniami – zawodnik przez jesień/zimę nic nie robi – bo rower w serwisie, bo części nie dojechały, bo zimno i pada, zaczyna jeździć wczesną wiosną i oczekuje, że po kilku treningach będzie w formie i wykosi całą czołówkę. No to tak się nie da. Tak to nie działa.
Czyli zaczynamy
Trening kolarski, jak każdy trening, to proces, i to do tego wielotygodniowy. Są kolejne etapy, czyli mezocykle, które trzeba zrealizować. Nie da się bez zrobienia podstaw wejść odpowiednio przygotowanym na kolejny etap treningowy. Oczywiście, można próbować, ale zadania, które są stawiane w kolejnym mezocyklu nie będą mogły być zrealizowane lub zostaną zrealizowane w niewielkim procencie, czyli z małą efektywnością. Tak wiec zawodnik bez zrobienia, czyli rzetelnego przepracowania pierwszego mezocyklu nawet się nie zbliża ze swoimi wynikami i osiągami do zawodnika, który zrealizował zadania pierwszego etapu. Jak wspomniałem, piszę te uwagi na podstawie pracy z wieloma zawodnikami i czasami kolarze, a przede wszystkim ci, którzy zaczynają treningi, mają takie oczekiwania. I niestety, życie weryfikuje ich wyobrażenia – nie są w stanie fizycznie wykonać tych samych zadań, które wykonują ich rówieśnicy po dobrze przepracowanym pierwszym etapie przygotowań.
Oczywiście, jesteśmy dorosłymi ludźmi – choć też prowadzę młodsze kategorie wiekowe – i nic nie zrobisz dorosłemu zawodnikowi – nie chce trenować, to nie trenuje, nie zmusisz go. Ale wtedy niech nie oczekuje, że w kolejnych zawodach nie osiąga takich wyników, o jakich myślał. W sumie z młodymi zawodnikami jest lepiej – bo oni wiedzą, że trzeba trenować i bez systematycznego treningu nie przychodzi żaden postęp. Bo dorosłym zdaje się – jak obserwuję niektórych – że jednak może się uda. I forma sama przyjdzie (żart) Niestety forma sama nie przyjdzie. Trzeba o nią się starać, a bym nawet powiedział więcej – walczyć. Bo trening kolarski to ciężka walka i zmaganie się ze wszystkim – z przeciwnościami losu, z pogodą, z wiatrem, deszczem, śniegiem i mrozem. I sam rower nie pomoże. Choćby był najdroższy. Rower sam nie pojedzie. I powiem więcej – nie da się zrobić formy – przez tydzień.
Tutaj trochę już dotknąłem kolejnego tematu – czyli systematyczności treningu. To kolejne wyobrażenie, które czasami zauważam u zawodników. Mówiąc wprost: nie da się poprawiać wyników bez systematyczności treningu. Ale takiej prawdziwej systematyczności, czyli że jest jest trening zaplanowany cztery dni w tygodniu, to trzeba go zrobić. Powiem więcej: musimy go zrobić. I nie ma innej opcji.
Czyli o systematyczności treningu
Na czym polega owa systematyczność treningu kolarskiego i ten obowiązek kolarski. I co takiego zawodnicy robią nie tak, że o tym piszę.
Plany treningowe ustalane są w pewnym porządku, a więc kolejne obciążenia są zaplanowane, aby wywoływały konkretny efekt. I jedne dzień nieplanowanej przerwy ten efekt burzy. A jak już wspomniałem, trening kolarski jest ciężki, a więc w którymś dniu może tak być, że mamy wszystkiego dosyć. I wtedy pojawia się to wytłumaczenie: nawał pracy i brak możliwości zrealizowania treningu. I tu jest ten błąd. Bo trening zaplanowany, a niezrealizowany przynosi więcej szkody niż treningi, które są zaplanowane rzadziej, ale wszystkie zrealizowane.
Tak jak już pisałem:
Te uwagi i wnioski wynikają też z mojego doświadczenia w treningu. Bo były takie dni, że już miałem wszystkiego dosyć. Ale wtedy walczyłem, aby utrzymać i zrealizować wszystkie treningi w mezocyklu. I żeby nie robić dnia przerwy. A było ciężko.
I mogę tak powiedzieć: z treningu zwalnia jedynie i to natychmiast stan chorobowy, czyli choroba i właściwie nic więcej. Wiadomo, czasem jakiś jeden dzień może się trafić na kilka tygodni, ale jeżeli tych nieplanowanych dni jest więcej, i na przykład jeden-dwa w tygodniu, to ten trening i ten plan treningowy nie przyniesie efektu.
Teraz o poprawianiu wyników
Czyli do poprawy wyników potrzebne są dwa najważniejsze elementy: zaplanowany trening i systematyczny trening. I trzeci element: przemyślenie i analiza swoich startów oraz określenie celów, które chcę osiągnąć w najbliższym sezonie. No i czwarty element: zapał, czyli jak to mówią w literaturze, trzeba uparcie dążyć do celu.
Jeżeli chodzi o zaplanowanie treningu: w tym przypadku zawodnik otrzymuje ode mnie wszelkie informacje i kompletny plan treningowy. Więcej informacji przekazuję w odpowiedzi na list (mailem na adres: treningkolarski@gmail.com). Tak więc ten punkt jest już – jak to się mówi – załatwiony. Jest po mojej stronie (czyli trenera), a więc macie go z głowy. Jak wspominałem – mam za sobą współpracę z wieloma zawodnikami (amatorami) i wiem, że moje plany treningowe działają (pod warunkiem, że są systematycznie, czyli bez niezaplanowanych przerw realizowane). Ale o tym już pisałem.
Ten drugi punkt – jest po stronie zawodnika – czyli systematyczność treningu. Jak już wspomniałem – bez tego się nie da. Tak więc podkreślam, nie można zrobić postępu, robiąc sobie przerwy kiedy się chce. Napisałem, że kolejny element, to przemyślenie i analiza startów.
No właśnie. To jest ten moment. Teraz. W najbliższym czasie wystartujemy w finale serii, przeliczona zostanie klasyfikacja generalna i wtedy należy dokładnie przeanalizować ten rok. To znaczy – ten 2021 – nie do końca jest najbardziej obiektywny. Bo jednak była pandemia i nie wiadomo, jak to będzie ze startami. Niestety, to ważny element – to znaczy pewna stabilność i pewność co do terminów. Bo trening jest układany pod kolejne starty, czyli kalendarz startów. I ten kalendarz musi być ustalony odpowiednio wcześniej.
Wiemy, kiedy starty
To kolejny ważny element. Nie da się pojechać dobrego wyścigu bez wcześniejszego odpowiedniego treningu. To znaczy czasami, gdy odwołają jakiś wyścig, a jest w tym terminie inny, to możemy liczyć, że ten nowy pójdzie dobrze. Ale jeżeli jesteśmy w mezocyklu, w którym nie ma zaplanowanych startów, to przypadkowy start, taki na żywca i na gorąco, można traktować tylko w kategoriach treningu i to nie do końca. Bo jednak start w zawodach to jest inny rodzaj wysiłku i organizm się inaczej zachowuje. Tak więc nie można się spodziewać, że pójdzie dobrze. Być może uda nam się być zadowolonymi z takiego startu, bo się okaże, że konkurencja była mała, a nasza forma wystarczająca. Ale lepiej tak nie liczyć.
Osobiście uważam, że:
Kalendarz startów należy sobie ustalić przed sezonem, bo od tego zależy plan treningowy i dynamika tego planu. Jakiekolwiek zmiany w planach startowych, aby ten start był sensowny, mają sens, że tak powiem, gdy są wprowadzone z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Poza startami, które pojawiły się zamiennie z innymi lokalizacjami. Ale już o tym pisałem.
Na wstępie wspomniałem też, że wyników nie da się osiągnąć bez systematycznej pracy i dodałem w nawiasie – z trenerem. Czyli ze mną. Bo nie chwaląc się, czy można osiągnąć samemu poprawę wyników czyli progres. A właściwie konkretny progres. Osobiście uważam, że nie. Bo kolarz, który nie ma wiedzy, nawet jeżeli będzie siedział z głową w internecie, to nie wymyśli sobie dobrego planu. Bo po prostu nie ma takiej wiedzy, czyli nie ma wiedzy, jak układać plan. A plan treningowy to nie są jakieś przypadkowe treningi, które sobie zrobimy, gdy mamy sobie na to ochotę, ale to konkretny łańcuch bardzo ściśle ze sobą powiązanych jednostek treningowych – wynikających z siebie i tworzących jednolitą, logiczną całość.
No i kolejna gwiazdka, czyli coś, co niby wszyscy wiedzą, ale nadal jest nieznane. Nie każdy ten sam trening i plan treningowy działa na każdego. Bo aby trening przyniósł efekt, musi być dopasowany do możliwości i indywidualnych predyspozycji zawodnika. A o tych wie tylko trener, który prowadzi zawodnika. Tego nie zastąpi żaden algorytm, ani przepis. To jest wiedza wynikająca z realnego doświadczenia, które trener zdobywa w pracy z zawodnikami.
Na wszystkie pytania związane z kolarstwem i treningiem kolarskim oraz o możliwość współpracy ze mną i ułożenia przez mnie planów treningowych odpowiadam telefonicznie: 506 157 484 oraz mailowo: treningkolarski@gmail.com
Piotr Zarzycki, trener klasy drugiej kolarstwa